9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Fotorelacje z podróży małych i dużych.
Awatar użytkownika
terenowiecc
Administrator
Posty: 1734
Rejestracja: 24 gru 2009, 10:19
Motocykl: LC4
Lokalizacja: LCH

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: terenowiecc »

Tenerka na pewno wygodniejsza do takich tripów niż TTR, przynajmniej tyłka nie rozcina :lol: Afra zaś to kloc nawet w porównaniu z ciężkawą 3AJ także zamiana słuszna :)
9kkm bez większych ekscesów piękna sprawa, kolejny dowód na to, że XT to świetne motocykle :mrgreen: Gratuluję i podziwiam :)

PS. Jeszcze odnośnie kufrów to imo jedyny problem przy nich to solidny stelaż bo sam kufer jest dość ciężki, do tego dochodzi bagaż i robi się dużo dlatego wymagają solidnego mocowania. A waga sama w sobie chyba nie jest aż tak uciążliwa choć nie testowałem więc nie ocenię.
rzorzo
Lubiący błoto
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2010, 14:24

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: rzorzo »

Dojeżdżamy do Kars. Baz Jandarmerii jakby więcej, militarne Defendery krążą po ulicach. Policjant na blokadce drogowej zagadnięty o jakieś miejsce na biwaczek ostro myśli , inny skocznym krokiem podbiega, ściska nam dłonie i wrzeszczy "Jak się masz?" , po czym wraca do wesołych towarzyszy w pozie radosnego triumfu. No cóż szukamy stacji. Mamy. Obsługa chce zaczekać na przyzwolenie "Patrona" czyli bossa. Patron przyjeżdża i przytakuje.

Dzień chyba 11.

Pomykamy ku Gruzji.

Obrazek

Aaaaa i jeszcze jedno - opisywane przez wielu irańskie tiry. Przegląd american highways złotych lat 70-tych. Stoimy oniemiali. Gumowy Kaczor i Świniopas z "Konwoju" !

Tu tylko niewielki wycinek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gruzja!

Obrazek

I Wardzia i kemping i "Leśna Jazda" Wołów.

Obrazek

Jest bardzo kameralnie. Oprócz nas jest para Irlandczyków w drodze do Australii terenówą i para francuskich emerytów na rowerach.
Temat zasługujący na osobne omówienie to szopa łazienna. Wspaniała, zbita z dech , z widokiem na gwiazdy. W środku betonowy basen, w którego odmętach wije się gumowa rura, która to prowadzi siarkowo-żelazistą wodę z źródeł matki ziemi. Węża można ściągnąć i wtedy powstaje prysznic, mocy średniego hydrantu. Czasem popy wchodzą do szopy, bo u góry w skalnej plebani łazienki ni ma.
Gadamy z Leśnymi i śpimy.

Dzień 12.

Razem walimy na północ w kierunku Kutaisi. Po drodze koledzy się odłączają. W Kutaisi obalamy po małym piwie za przyjaźń Polsko-Gruzińską - w zasadzie wyjścia nie ma - mocna przyjaźń. Osiągamy Lengheti. Policjanci pokazują nam jedyne ubytowanie. Trafiliśmy doskonale na miejsce i czas. Ekipa estońskich rowerzystów , z gwiazdą estońskiej telewizji śniadaniowej na czele - Ventem. Ze strony gruzińskiej Lewan - przewodnik, organizator, właściciel na wpółprzymkniętych ocząt i barytonu z głębi kanionu. Zabezpieczeniem medycznym jest 15-letni Michał - multikulturowy Polak. Wymienieni koledzy ruszają na rowerach w poszukiwaniu wina. No i się zaczęło. Lewan jako tamada wygłasza kolejne toasty, Vent dolewa. Sportowcy poszli w kimono, Lewan usypia zmęczony nadmiarem obowiązków. A my z Ventem poruszamy kolejne ważne, życiowe tematy. Vent opowiada o swojej podróży na rowerze dookoła świata rozbitej na lata. Następnie, gdy już jesteśmy po bruderszafcie, pięknym, spontanicznym rzutem w tył rozbija pusty sagan po winie. Wspaniale.

Dzień 13.

Ruszamy ku Mestii.

W tym miejscu zastanawiamy się, czy aby dobrą drogę obrali.

Obrazek

Obrazek

Dobrą!

Obrazek
rzorzo
Lubiący błoto
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2010, 14:24

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: rzorzo »

Nie obchodzi się bez widowiskowego plakacika na przecince śnieżku :). Zawsze sprawdzajcie atakowany teren :)

Obrazek

Taaak - Uszguli

Obrazek

Obrazek

Jedziemy do Mestii.

Obrazek

Bezkompromisowa wieża :)

Obrazek


Dojeżdżamy do Mestii. Prace nad budową kurortu trwają pełną parą. Kilka kosmicznych budynków już jest. Śpimy w fajnym hostelu na rynku. Ceny noclegów są wszędzie takie same. To dobrze bo koledzy Grigoryja z Rudego 102 zaczynają prześcigać Austrię z cenami....
Spotykamy ekipkę górołazów z Ojczyzny. Siedzimy i rozmawiamy o problemach życia globalnego i o literaturze nowożytnej.
Kimono.

Dzień 14.

Walimy asfaltem na Zugdidi. Godną wzmianki jest dziura w ostatnim tunelu. Wielka, piękna niewidoczna. Grisza jadący przede mną jakby zapada się pod ziemię. Ale przetrzymuje. W samym Zugdidi spotykamy kolegów z http://www.gruzja2012.wordpress.com . Motorki mają sterylnie czyste, ale niedługo potem już nie.
Jedziemy w kierunku Kutaisi. Pogoda nieznacznie się pogarsza i pakujemy się pod daszek wioskowego żródełka. Przed snem z właścicielem pobliskiego sklepu, jego braćmi i seniorem rodu degustujemy sagan czaczy. Rozmawiamy o trudnej miłości z Rosjanami, o wielkiej miłosci polsko-gruzińskiej, o dumie z Józefa S. gruzińskiego bynajmniej nie - poety i nie-prozaika. Rolę napoju bezalkoholowego zajmuje piwo. Papie włącza się śpiew. Suszone ryby smakują coraz to wykwintniej. "Czy czuje Pani czaczę?" Taaak, po paraboli wracamy do namiotu i zasypiamy snem sprawiedliwych.

Dzień 15.

Obrazek

Wyspani jak noworodki ruszamy ku stolicy. Autostrada! Progi zwalniające przed robotami, tak dla pewności :)
Po drodze zahaczamy o Mchetę. Ceny dobre, w zasadzie bardzo dobre , tzn. mocne :).

Obrazek

Osiągamy Tbilisi.
rzorzo
Lubiący błoto
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2010, 14:24

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: rzorzo »

Na wjeździe mijamy salon Yamahy.
Znajdujemy Hostel u Iriny - przewodnik bardzo poleca. Wspaniale. Kilku starych Anglików, Irina prasuje. Hostel zajmuje całą górę kamienicy. Ruszamy w miasto. Jako że wszystkie ciuszki wrzuciliśmy do prali , to Grisza rusza głównie w kusych spodenkach gimnastycznych, a ja w białej mocno opiętej koszulce na ramiączkach z istambułskiego bazaru :). Wzbudzamy wiele radości. Na szczęście zdjęć nie ma :) Łazimy. Pałac prezydencki wystawny, z iluminacją. Stare miasto fajne, z iluminacją. Wieża telewizyjna z - udającą spływające złoto - iluminacją. Łaźnie bez iluminacji :) - niestety otwarte są tylko odcinki vipowskie. Wchodzimy, oglądamy, podoba nam się , ale za tanio. Podziwiamy tańczącą fontannę, pięknie mieniącą się serią różnokolorowych iluminacji, oraz kosmiczny mostek pięknie iluminujący wśród pozostałych iluminacji.
Przed parlamentem, na deptaczku trzy motorki i młodzieńce. Zagadujemy o olej motocyklowy. Jeden z kolegów imieniem Niko mówi że mamy szczęście, bo jest pierwiosnkiem motocyklowej mechaniki w Tbilisi. Umawiamy się rano pod parlamentem. Wracamy do Iriny. A w kuchni..... nasi nowi koledzy z Kazachstanu.

Obrazek

Gadamy, zapraszają nas w kazachskie góry i stepy. Wyśmienicie! Pomyślimy!

Dzień 16.
Rano spotykamy się z Niko. Jest na swoim KTM-iem lc4 SUPER MOTO. Mamy razem pojechać kupić motocyklową oliwę. Czując kłopoty :) proszę Niko o spokojną jazdę przez czteropasmowe Tbiliskie dróżki pełne dzigitów. Niko oczywiście potwierdza , po czym efektownie na tylnym kole, nieco nam odchodzi. Udaje się nam nie zgubić Nikosia i osiągamy http://www.tegetamotors.ge/ Zakupujemy oliwę i przemy ku garażowi. Zmieniamy oliwę , rozmawiamy z Niko o problemach pierwszych gruzińskich motocyklistów. Niko utylizuje stary olej na miejscu - na pewno spłynie do Irańskich złóż roponośnych.

Obrazek

Niko musi lecieć, więc dziękujemy , zostawiam mu mój mały,poręczny,niebieski szczęśliwy lejek, na znak naszej dozgonnej przyjaźni. Chwilę później podjeżdża inny gruziński motocyklista,wymieniamy uprzejmości, pali gumę za żwirze swoim XX-em i możemy rżnąć na Gruzińską Drogę Wojenną !
Po drodze spotykamy rowerzystów z Polski, widzimy polskie sakwy, to stajemy. Dojeżdżają do nas. Mówimy "Czeeeść" , oni odpowiadają podobnymi słowy i.... jadą dalej. Rozumiem "Tour de Pologne" czy "de France" , ale Polak, Polakowi, na obczyźnie... Ehhh... :) Dyscyplinujemy, zatrzymujemy, pytamy co w ojczyźnie. Przylecieli dzień wcześniej samolotem, więc nie tęsknią jeszcze za rodakami :].
Walimy, jest pięknie, zameczek,tarasiki widokowe.

Obrazek

Wysoko, pięknie, z rozmachem, bez iluminacji, stoimy jak zaczarowani :)

Obrazek

Obrazek

Oczywiście legendarny kolorowy tarasik.

Obrazek

Obrazek

Absolutnie smerfastycznie.

Obrazek

Postalibyśmy jak zaczarowani :) , jeszcze długi czas, ale "komu w "d" temu "c" " więc palimy i jadymy.
Wszystkie tunele mają na szczęście objazdy zewnętrzne....

Obrazek

Dojeżdżamy do Stepantsminda/Kazbegi. Pod sklepem spotykamy miła parę z Polszy. Pokazują gdzie hostelik, gdzie kościółek. Pierwsze - ciśniemy w kierunku świątyni.
Jest ciekawie, nie powiem. Szczególnie osławiony odcinek przy wylocie z zabudowań :).
No to jest!

Obrazek

Kazbeg trochę się ukrył.

Obrazek

Rzucamy okiem na cerkiewkę i walimy w dół, bo ółów nadchodzi.

Obrazek

Obrazek
mazi
Administrator
Posty: 1006
Rejestracja: 24 gru 2009, 11:58
Lokalizacja: LU

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: mazi »

Coraz lepiej!

A droga w kierunku kościółka... ehh, chcę tam być.

Fajnie byłoby gdybyś wrzucił chociażby ścieżkę waszej wycieczki naniesioną na mapy google'a :-)
---
Pozdrawiam
mazi
rzorzo
Lubiący błoto
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2010, 14:24

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: rzorzo »

mazi pisze:Coraz lepiej!

A droga w kierunku kościółka... ehh, chcę tam być.

Fajnie byłoby gdybyś wrzucił chociażby ścieżkę waszej wycieczki naniesioną na mapy google'a :-)
Będzie , będzie...


Uderzamy do guesthouse-u - zacieśniamy znajomość z naszymi nowymi znajomymi - http://nasz.geoblog.pl/ . Jest wspaniale. Hostelowy komputerek zamiera gdy puści się ciepła wodę pod prysznicem. Pewnie grzałeczka ma z 3KaWu :).

Obrazek

Dzień 17.
Gdy ranne ptaszki wyleciały w góry, przedpołudniowe orły wsiadają na motorki. Walimy ku granicy.
Granica bez problemu. We Władykawkazie wymieniamy kasiorę, organizuje się przy okazji mała bibka w kantorze.

Obrazek

Przy przekraczaniu posterunku milicji między kolejnymi ichniejszymi "krajami" pan w mundurze każe nam wjechać na teren jego jurysdykcji na jednym kole. Nie uda nam się, ale i tak jest fajnie. Osiągamy Pietiagorsk. Milicjant na rondzie jest nami żywo zainteresowany :). Pogadaliśmy. Pokazuje nam jak leżał by na leżaczku na promie, paląc papieroska, zamiast tłuc się motocyklidłem taki kawał. Przy słusznej tuszy i czapie z lotniskiem - cudowny widok. W samym Pietiagorsku dopiero kolega Vitia z klubu Voron prowadzi nas do kwaterki . Ma Hondę XX, więc jesteśmy najszybsi w mieście. Bardzo miłe ubytowanie. W telewizji obszerny reportaż o kolegach Wojewódzkim i Figurskim i niewybrednym żarciku o Ukrainkach, wypowiedzi Feminy, różnych ukraińskich tuz. Wyśmienicie. Już za dwa dni będziemy na Ukrainie :).

Dzień 18.
Jedziemy ku rosyjskiej rivierze.
Lokalny kamieniarz musiał kupić maszynę.

Obrazek


Niestety odpuszczamy podjazd pod Elbrus, bo ołów wisi taki że aż strach. Następną razą .

Jedziemy ku Tuapse nad morzem. Droga ruchliwa.

Obrazek

Osiągamy Tuapse, taksiarze kierują nas do luksusowych apartamentów. Łazimy, chłoniemy atmosferę rosyjskiego kurortu. W tle statek przyjmuje ładunek, kierowca z trójką dzieci kręci ósemki wypożyczonym skuterem po promenadzie, młodzieńcy w różnej klasy extra-wozach toczą się wzdłuż deptaczka. Cziki stukają obcasami. Yyyyy... w zasadzie to tak jak u nas. :)

Dzień 19.

Ruszamy ku północy.
Noworosyjsk.

Obrazek

Osiągamy granicę. Kupujemy biletki na prom. Niezależnie czy masz BMW X6, czy ładę musisz pchać się jak najbliżej bramy przejścia :) Nie liczy się wynik, ważne że się pchałeś. Odprawa bez problemowa. Dwa miłe panie , w tym jedna z psem - służbistki."Macie broń pnematyczną, noże?" - zapytały. "Nie, ale mamy dwukilogramową patelnię i półtorametrowy łańcuch z kłódką jak dwie pięści" - pomyśleliśmy. Z chłopami od razu znaleźliśmy wspólny język. "Hyhyhyyy, motoryyy, pokażcie zdjęciaaa "

Obrazek

Mimo braku problemów, graniczka zajęła nam 3,5 godziny.
Kimamy w Kerczu.
Awatar użytkownika
marek_spectra
Lubiący błoto
Posty: 32
Rejestracja: 29 lis 2010, 17:26
Lokalizacja: Podkarpacie
Kontakt:

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: marek_spectra »

Ehhhh.....


:)
WFM 125 '64 ,Honda cbx 750F '86 , Yamaha xt 600 Z Tenere '88 i Pomarańczowe Maleństwo :)
mirecki
Po kostki w błocie
Posty: 116
Rejestracja: 13 cze 2012, 11:25
Motocykl: XT 600 3TB '94
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: mirecki »

Czy ja widziałem na nogach kolegi nieśmiertelne bundeswehry? Piąty rok takie męcze i nie moge rozwalić.
Gratuluje tripa, i dzięki za relacje - miło się czyta :goodjob:
rzorzo
Lubiący błoto
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2010, 14:24

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: rzorzo »

Bundeswehry? Hmmm nie :) Kamval quad boots ;)
Dziękuję za dobre słowa.

Dzień 20.

Jedziemy krymskim wybrzeżem. Początkowo pogoda super. Motocyklowa :)

Obrazek

Ale szybko się psuje. Zawijamy na stację, a tam również przeczekuje burzę motocyklista o polskich korzeniach. Powozi Ducati 450 china chopper .


Obrazek

Obrazek

Deszczysko popuszcza, jedziemy. Jedziemy fajowymi zakrętasami, ale z pofalowanym asfaltem. Na horyzoncie znowu granatowo, więc dokujemy w małym miasteczku Rybache. Rozbijamy się na kempingu i obserwujemy świat otaczający.

Obrazek

Ile to trzeba wylać cementu, żeby muszelka do czegoś się nadawała :)

Obrazek

Ludzie teraz coraz bardziej od siebie separują.

Obrazek

Obrazek

Światła są, kierunkowskazy są, stop jest.

Obrazek

Łazimy po kurorcie :). Szósty zmysł Griszy doprowadza nas do knajpy z dancingiem. Taaak. Chłopy siedzą przy siwusze, panie ponosi rytm.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Gv6rt0gnEu0&feature[/youtube]


Grisza wstał i ruszył na parkiet. Co się działo! Te dedykacje, ten taniec w wianuszku słowianek wszelkiego wieku. Gregi odsiał ziarna, od plew i ruszył dalej w miasto, a ja nucąc "Lawa, magiczna siłaaaa" wróciłem do naszej bazy.

Dzień 21.
Ku zachodowi. Zakrętasy, zakrętasy!!! Dojeżdżamy do Jałty. Korek po horyzont, odpuszczamy, ale posilamy się podwójną dawką espresso. Rzucamy okiem na pałac chyba namiestnika Krymu i osiągamy Sevastopol. Jak Sevastopol to RUS-flota.

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Łazimy po deptaczku. Grisza kupuje piweczko za około 53 zł. 3 zł za bursztynka, 50zł za spacerek z bursztynkiem. A mogło być 100.

Dzień 22.

Kurs północny-zachód. Jak od kilku już dni, musimy pośpieszać ku domom.

Obrazek

Nierdzewny zaraz rzuci wielki granat.

Obrazek

Jedziemy, jedziemy, jedziemy przez zieloną Ukrainę. Mijamy mocną ekipę terenówek z Polszy. Śpimy na stacyjce, za tirami.

Dzień 23.

Pomykamy ku Ojczyźnie.... W okolicy Kamieńca Podolskiego szukamy miejsca na biwaczek, gdy podjeżdża UFO.

Obrazek

Wśród iluminacji Padre Mikolay - duszpasterz motocklistów Wszech-Ukrainy. Stoimy jak zaczarowani. Poruszamy tematy motocyklowe, problemy z założeniem klasztoru dla motocyklistów, takie tam. Rozbijamy namiotek. Mikolay owija się folią i szafa gra.

Dzień 24.

Rano padre naznacza nas święta pomadą, motongi również, prezentuje nam swoje klaksony. Narzeka , ze akumulator słaby, bo normalnie głowę urywają.
Osiągamy Chocim.

Obrazek

Po coraz większych dziurach osiągamy Drohobycz, i granicę w Krościenku!
W Ustrzykach pochłaniamy polskie jadło.
W Miejscu Piastowym czekają na nas Siekiera i Mareczek. http://www.etmp.pl

Obrazek

Szczęśliwie osiągamy Tarnów.
Gregorio przecina jeszcze noc ku ukochanemu Śląskowi.

Można powiedzieć że było fajnie :))))
Ostatnio zmieniony 26 lip 2012, 17:49 przez terenowiecc, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: Poprawiłem link do youtube ;)
Awatar użytkownika
terenowiecc
Administrator
Posty: 1734
Rejestracja: 24 gru 2009, 10:19
Motocykl: LC4
Lokalizacja: LCH

Re: 9 000km w cztery tygodnie na 3aj i TTR 600

Post autor: terenowiecc »

No co tu można powiedzieć, zazdrość przeze mnie przemawia okrutna :browar:
Fajnie napisane, fotki też super, dystans ogromny, kawał świata zjechane. Krótko mówiąc coś pięknego, takie relacje mogę czytać non stop :D
ODPOWIEDZ