Jakoś nie ma czasu na dłuższy wyjazd, więc zrobiliśmy sobie kilka dni wolnego w pracy i w środę po pracy spakowaliśmy się z kumplem w moje zardzewiałe busidło i ruszyliśmy nocą w kierunku Sapanty, skąd dalej lecieliśmy już na kołach. Plan był rozległy, tracków sporo, czasu mało. Główny cel to szutry na południe od Sapanty, podjazd pod Farcaul połączony ze szukaniem innej ścieżki powrotu i kilka miejsc, które z większości map zniknęły dobre 20 lat temu. Pogoda płatała nam figle, więc niektóre trasy okazały się nieprzejezdne. Przez ostatnie trzy wyprawy nie zaliczyłem ani jednej gleby, tutaj chyba nastąpiła kumulacja
Skład:
ArturS - Yamaha XT600Z
Sowizdrzał - KTM 690 Enduro R
Skrót bardzo widokowego podjazdu pod Farcaul, wszystkim polecam, byle po suchym, albo na dobrych oponach, bo T63 w 690-tce nie wyrabiała i trzeba było czasami wpychać po trawiastych zboczach
[youtube]
https://www.youtube.com/watch?v=0VJiC9nJgZE[/youtube]
I kilka fotek na zachętę
