Strona 1 z 1

Nad Niemnem, ostatni zajazd na Litwę z błotem i namiotem

: 31 sie 2017, 09:56
autor: ciaho82
Cześć, było nas trzech tt600r/xt600/crf250L. Nie chciało mi się tego wyjazdu zbytnio planować, układać trasy, szukać noclegów, sklepów, skarpetów i pierdoletów. Poszedłem więc na łatwiznę i zrobiliśmy tak:
Do dyspozycji mieliśmy 4 dni długiego weekendu x 300 km offu dziennie daje dystans 1200km. W tym zasięgu była albo Litwa albo Bałtyk (niby są jeszcze Niemcy ale nie wiem po ile Marki stoją). Wygrały Litewskie Szutry. Bez żadnej ambitnej nawigacji zdani byliśmy na kaprysy Googla. Wpisałem jako cel Druskienniki, dorzuciłem kilka przystanków pośrednich co by nas do asfaltów nie kleiło i o dziwo wyszło genialnie.


[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=yTiJeNiG2eM&t=2s[/youtube]

Pełna relacja i foty tutaj https://ciaho.blogspot.com/
Pozdro

Re: Nad Niemnem, ostatni zajazd na Litwę z błotem i namiotem

: 31 sie 2017, 10:53
autor: Tank
Ładnie. :)

Wysłane z mojego HUAWEI GRA-L09 przy użyciu Tapatalka

Re: Nad Niemnem, ostatni zajazd na Litwę z błotem i namiotem

: 31 sie 2017, 13:34
autor: ciaho82
dzięki, zrobiliśmy co w naszej mocy:P

Re: Nad Niemnem, ostatni zajazd na Litwę z błotem i namiotem

: 02 wrz 2017, 05:26
autor: fryzjer
A mnie ciekawi jak wygląda sprawa benzyny w takiej wyprawie ""bez zbytniego planowania"'.
W Waszych motocyklach macie oryginalne zbiorniki,które za wiele paliwa nie pomieszczą.
CPN-ów szukaliście jeszcze w Polsce ,przez google ,żeby znajdowały się na trasie??.Czy raczej to był też ""spontan""
A z ciekawości jak finansowo wypadła wam taka podróż??.

Re: Nad Niemnem, ostatni zajazd na Litwę z błotem i namiotem

: 02 wrz 2017, 07:18
autor: ciaho82
TTR ma najmniejszy zasięg z całej trójki 10L na spalanie 5,5 przy ekonomicznej jeździe to nawet nie 200km. Crfa ma mniejszy zbiornik ale pali może 3,5L/100km. Xt objechałaby nas 2 razy. Wszelkowypadkowo targałem ze sobą mały karnister 2L w razie problemu w środku lasu. Na szczęście przydał się tylko do rozpalenia ogniska z mokrego drzewa. Jak mijało 150km od ostatniego tankowania szukałem w navi najbliższej tankszteli i jechaliśmy najkrótszą do niej drogą. Metoda całkiem się sprawdzała choć Mongolii byłoby gorzej. Kosztyto jakieś 400 może 500 zł na łeb. Spaliśmy w namiotach tam gdzie nas mrok zastał, ale raz dziennie stołowaliśmy się jak wielkie :browar: panicha w knajpach - czyli dałoby się taniej:)