Strona 1 z 1

10 02 06 wokół komina

: 06 lut 2010, 17:09
autor: Tatsu
Latałem dzisiaj trochę, snieg mokry ale drifty wychodziły całkiem nieźle
10 02 06 jaz1.JPG

chłodzenie silnika chyba za dobre
10 02 06 silnik.jpg
ale jest czas na doskonalenie jazdy
10 02 06 jaz4.JPG

Re: 10 02 06 wokół komina

: 06 lut 2010, 17:23
autor: ogur69
fajne foty szkoda że tak mało z nas gania zimą. ja już mam 6dni abstynencji jutro jade do lasu na pół dnia koleś jeden odemnie też jedzie i może brachol to będzie można sesje foto wykonać na 3 sprzęty

Re: 10 02 06 wokół komina

: 06 lut 2010, 19:58
autor: Tatsu
Nie pytałem dziewczyny, ale myślę że nie obrazi sie za zamieszczenie jej zdjęć na forum, ale śmiagaliśmy razem. Mała Hondzia cięzko radziła sobie w śniegu, za lekka. Ale po lodzie i ubitym śniegu szła całkiem dobrze.
10 02 06 klam1.jpg
Jak już weszła w swój rytm to utrzymywała sie na powierzchni
10 02 06 klam2.jpg
Potem było coraz lepiej :)
10 02 06 klam3.jpg
Teraz to już kompletna relacja.
Ogur - Powodzenia w zimowym śmiganiu

Re: 10 02 06 wokół komina

: 06 lut 2010, 21:09
autor: ogur69
umnie sezon zawsze trwa cały rok, jeszcze jak nie miałem enduro to cały rok ganiałem po polsce iżem junakiem uralem m72 komarem i nie miałem ztego względu stresuw może podróż trwała troche dłużej i czasem wymieniało się tłok czy zawory wtrasie ale zawsze za pomocą młotka druta, docierałem do celu, 18 lat jazdy weterenami nigdy nie kożystałem z pomocy i dojeżdżałem o własnych siłach tanim kosztem czasem z dziurą na jednym tłoku w uralu 2 dni powrotu z mazur

Re: 10 02 06 wokół komina

: 07 lut 2010, 08:30
autor: Tatsu
Mam pełen szcunek do twoich doświadczeń, sam raczkuję w temacie enduro. Mój najważniejszy wypad zrobiłem na Wild Starze, samotnie na Nordkapp w lipcu 2009. W TT-ce pociaga mnie jej prostota. Nawet aku nie znalazłem w mojej :shock: . Jak wybierałem enduro to myślałem o BMW GS, jednak tam sama elektronika. Nie ma rzeczy które sie nie psują, sa tylko takie które można naprawić samemu, lub trzeba wymienić. Planuje w tym roku Maroko, i wiem że może byc tak ze naprawa będzie w trasie. Podstawowy zespół jedzie na Yamaszkach, moja TT dwie XT jedna Tenera, reszta jeszcze decyduje czy Afrika i może DR-ka.

Gdzieś w narodzie motocyklowym ginie tradycja. Wracałem kiedys ze zlotu i widzę że dwa motorki na poboczu i cos chłopaki w nich grzebią. Mechanik ze mnie żaden ale znam ludzi w okolicy więc po heblach zawrotka i idę pogadać. I szlag mnie trafił jak chopaki mówią że przez godzinę machali by ktoś im pomógł, bez skutku. OK, starczy narzekania.

Generalnie lubię motorki z duszą. Co by nie mówić kaśki urale i klasyki mają to coś. W swojej stajni trzymam Wild Stara na gaźniku a teraz odszła TT-ka. Więcej nie dam rady bo mi walizki na dwór wystawią. A może, życie pisze rózne scenariusze.